czwartek, 21 października 2010

Wyjazd naukowy studentów bułgarystyki UJ


Wszystkich studentów bułgarystyki UJ zapraszamy do wzięcia udziału w trzydniowym wyjeździe naukowym, w czasie którego zaprezentowane zostaną nowe produkcje kina bułgarskiego.

Dokładny program prześlemy uczestnikom już 28 października, a tymczasem zdradzamy co ciekawsze punkty naszego wyjazdu:-) Każdy kto zdecyduje się spędzić z nami listopadowy weekend pozna nie tylko nowinki bułgarskiego kina, ale również nauczy się tańczyć choro, zasmakuje prawdziwej banicy (z ciasta przywiezionego wprost z Bułgarii), wieczorem pobawi się przy muzyce z Półwyspu Bałkańskiego (i nie chodzi tu tylko o czalgę), a w dzień dowie się jak mówią młodzi sofijczycy i mieszkańcy Rodopów.

Informacje odnośnie wyjazdu:

Jedziemy 5-7.11.2010
Śpimy w Ojcowie w DW ZOSIA (http://www.ojcow.pl/noclegi/dw_zosia/dw_zosia.htm)
Jedziemy busami z Krakowa (kierowcę prosimy o zatrzymanie się "pod Zosią")
Płacimy za dwie noce 50zł
Jedzenie przygotowujemy sami, do dyspozycji mamy kuchnię
Wycieczka zaczyna się w piątek o 11:00 i kończy w niedzielę o 15:00

Zapisy przyjmujemy do 28.10.2010 na maila bulgarysci@gmail.com w temacie proszę napisać WYJAZD. Do piątku 29.10 zbieramy opłatę za noclegi.

Bułgaryści zapisujcie się już teraz!

AM

Trochę geografii



- Bułgaria rozciąga się na obszarze 110 911 km2 :
  • od zachodu graniczy z Serbią oraz Macedonią , od południa Grecją i Turcją oraz Rumunią od północy
  • Morze Czarne stanowi naturalną wschodnią granicę Bułgarii. Jego powierzchnia wynosi 413 488 km2. Najdłuższą plażą w kraju jest Kamczija-Szkorpiłowci (12 km)
  • z 2245 km granic, 686 km biegnie wzdłuż rzek, 378 brzegiem morskim
- Dunaj to druga pod względem długości i obszaru zlewiska rzeka w Europie.
W granice Bułgarii Dunaj wpływa na wysokości rzeki Timok, a następnie pokonuje 471,5 km docierają do miasta Silistra, gdzie skręca na północ do Rumunii.


- 60% terytorium Bułgarii zajmują tereny górskie i wyżynne
  • Równina Naddunajska znajduje się na północy kraju i przechodzi ku wschodowi w wyżynę
  • Południowej Dobrudży
  • Stara Płanina mieści się na Południe od Równiny Naddunajskiej
  • Sredna Gora znajduje się na Południe od Starej Płaniny
  • Riła to najwyższe pasmo górskie na Bałkanach zajmujące południowo-zachodnią część kraju. Jej najwyższy szczyt to Musała(2925 m n.p.m.)
  • Piryn wznosi się na południe od Riły
  • Rodopy to najrozleglejszy masyw górski na Bałkanach. Znajduje się między rzeką Maricą i Mestą oraz Północną częścią niziny dochodzącej do Morza Egejskiego
  • Strandża mieści się w południowo-wschodniej Bułgarii
  • Sakar leży pomiędzy Strandżą, a Rodopami
  • Nizina Tracka przez którą przepływa rzeka Marica rozciąga się między masywem Rodopów, a Sredną Gorą na północy.
- Sofia to stolica i największe miasto w Bułgarii
  • Położona w zachodniej części Bułgarii, w śródgórskiej kotlinie, u stóp masywu Witoszy.
  • Liczba mieszkańców: 1,27 mln
  • Założona przez Rzymian, nazywana wówczas Serdika
[mapa : www.terazbulagria.eu]

środa, 20 października 2010

Bułgarska muzyka rozrywkowa

Termin "muzyka rozrywkowa" jest pojęciem o niezwykle szerokim znaczeniu. Charakteryzuje się tym, że zaspokaja potrzeby wyższego rzędu, jest spontaniczna i można ją swobodnie interpretować. W jej skład wchodzi wiele nurtów, które ciągle się rozwijają, dlatego trudno je wszystkie opisać. Chciałabym się skupić na zjawisku muzyki rozrywkowej w Bułgarii i jej najbardziej charakterystycznych stylach.

Czalga to obecnie najpopularniejsza muzyka rozrywkowa w Bułgarii, Albanii oraz Serbii. Występuje również pod nazwą nowfolk lub popfolk. Jest to wzbogacony o elementy etniczne gatunek dyskotekowy. Inspiracje widać głownie w warstwie dźwiękowej. Twórcy czerpią nie tylko z rodzimego folkloru, ale także, lub przede wszystkim z tureckiego. Część artystów ściśle bazuje na utworach ludowych, prezentując ich nowe aranżacje. Pozostali jedynie wprowadzają elementy charakterystyczne dla muzyki etnicznej.

Teksty nowfolkowych utworów nie należą do skomplikowanych. Większość wykonawców śpiewa rzewnym głosem o miłości i tęsknocie. Obcokrajowcom, którzy nie znają języka, szczególnie "rzuca się w uszy", że najczęściej pojawiającymi się słowami w tym gatunku są "lipswam", "obiczam", "umiram" itp.

(...)Pochodzenia ludowego jest zresztą estetyka – na bogato i z przesadą. Zupełnie jak w cyrku. Wszystko musi błyszczeć, świecić, olśniewać. Tak, by nikt nie miał wątpliwości, że oto obcuje z wielkim artystą, który odniósł gigantyczny sukces.(...)1


Teledyski kręcone są w bogatych willach, w otoczeniu luksusu i mają mocną wymowę erotyczną. Jeśli komuś wydaje się, że artyści pojawiają się w nich w strojach ludowych to nic bardziej mylnego. Najczęściej strój kobiecy ogranicza się do bikini, nie trudno także zobaczyć mężczyzn w negliżu. Dominuje lateks i minimalizm, co w pewien sposób wiąże się z kultem piękna. Wszyscy wokaliści posługują się mową ciała, zakrywają jak najmniej. Nie jeden z nich poddał się także operacjom plastycznym. Tutaj szczególnie odniosę się do pań (np. Malina), które w teledyskach straszą silikonowym biustem, nadmiernie wydętymi wargami, czy najczęściej platynową blond fryzurą, co u rodowitych Bułgarów trzeba przyznać w naturze jest raczej rzadko spotykane.

Charakterystyczne dla czalgi jest to, że twórcy tej muzyki wydają się prześcigać w szokowaniu, jak gdyby ich popularność i wzrost sprzedaży płyt zależały od skandali. Najlepszym tego przykładem jest Azis - czyli Wasil Trojanow Bojanow, który właściwie nie wyróżnia się na poziomie muzycznym od innych twórców bułgarskiego nowfolku.

Po wydaniu pierwszego krążka nikt nie docenił go jako artysty. Dopiero, gdy zmienił swój image, w Bułgarii zaczęto o nim mówić i nucić jego piosenki. Przemiana polegała na tym, że artysta zaczął zakładać kobiece ubrania. Z ufarbowaną na blond brodą całość zaczęła wyglądać naprawdę groteskowo.

Azis pojawia się w swoich teledyskach mocno wyretuszowany, w wyzywającym makijażu, głównie w otoczeniu półnagich mężczyzn. Jego popularność niewątpliwie wzrosła, gdy wszedł w związek małżeński z mężczyzną, z którym wychowywał dziecko. Zadziwiające jest to, że kiedy przeprowadzono ankietę na najbardziej zasłużonych Bułgarów, Azis znalazł się na tej liście razem z Iwanem Wazowem.

Kilka miesięcy temu doszło do skandalu, gdy Azis w jednym z teledysków, biczował się w kościele i symulował uprawianie seksu z mężczyzną ubranym w sutannę księdza katolickiego. Punktem kulminacyjnym stało się zawiśnięcie Azisa na krzyżu. W tle było słychać słowa piosenki "(...) Pokaż mi miłość(...). Komentarz wydaje się być tutaj zbędny... Zadziwiające jest to, że mimo tak wyuzdanego stylu bycia, wokalista wciąż jest promowany. Nawet mimo tego, że jego zachowanie budzi niechęć czy zażenowanie. W Bułgarii ma nawet swój autorski program "Show na Azis" do którego zaprasza popularne osoby.

Bojanow doczekał się także swoich naśladowców. Chociażby w pobliskiej Macedonii próbuje zrobić karierę marna kopia Azisa, czyli niejaki Boki 13. Jak widać artysta jest fenomenem na skalę może nie światową, ale na pewno bałkańską.

Nowfolk jest właściwie wszędzie. Można go usłyszeć na ulicach, w lokalach oraz w autobusach. Powstała również subkultura "czalga", do której jest adresowane pismo "Now folk".

Wielu Bułgarów wstydzi się rodzimej czalgi, która kojarzy się z kiczem i groteską, w czym przypomina polskie disco – polo. Jednak popularność tej muzyki sprawia, że szukając rytmów bułgarskich bardzo trudno na początku znaleźć coś innego, niż nazwijmy je na zasadzie skojarzenia disco – bułgo. Szkoda, bo ten kraj na Bałkanach ma także w dorobku ciekawą muzykę rockową, metalową oraz ska.

Pisząc o muzyce rozrywkowej warto przyjrzeć się zjawisku gatunków alternatywnych, które w Bułgarii reprezentuje m.in. zespół Wickeda. Nazwa grupy pochodzi od angielskiego słowa „wicked” czyli nikczemny. Ich twórczość nie zamyka się w jednym stylu, choć najczęściej jest określana jako ska. Sami muzycy przyznają, że grają raczej crossover ska, bo utwory mają także zabarwienie punkowe, rockowe, reggae czy hip – hopowe.

Wickeda staje się coraz bardziej popularny, nie tylko na Bałkanach, ale także w Europie. Na polskiej scenie gościł już cztery razy.

Muzycy Wickedy twierdzą, że inspiracją dla ich twórczości jest życie. W tekstach często jest mowa o buncie, potrzebie przewrotu. W jednym z wywiadów grupa przyznała, że podejmując w swoich utworach takie tematy, mają na myśli rewolucję w życiu każdego człowieka. Rewolucję, która powinna być związana z rozwojem jednostki oraz oderwaniem się od tego, co narzucają nam masy.

Wickeda ma na swoim koncie kilka przebojów. Należą do nich m.in.. "Spomeni", "A nie z Bobi piem kafe", czy "Mariana". Zespół uczestniczył też w ubiegłym roku w bułgarskich eliminacjach do Eurowizji. Nie zakwalifikował się jednak do międzynarodowego konkursu.

Punk – rock na bułgarskiej scenie prezentowały grupy - Kontrol, Nova Generacja oraz Hipodil. Ta ostatnia słynie z niecenzuralnego języka oraz niepoprawności politycznej głoszonej w tekstach za co, nie miała wielu sposobności występowania przed dużą publicznością. Płyty "Hipodila" często były cenzurowane. Czwartą, najbardziej skandaliczną płytę zabroniono wydawać na nośnikach CD. Jest dostępna jedynie na kasetach.



W twórczości zespołu widać inspirację muzyką metalową, rockową oraz ska. Mimo wielu przeciwności zespół ma wciąż rzeszę fanów, a dwa lata temu obchodził dwudziestolecie działalności.

Jeśli chodzi o muzykę rockową to niewątpliwie do bułgarskich legend tego gatunku możemy zaliczyć zespół Epizod, który preferuje mocniejsze brzmienia. Do swoich utworów grupa użyła tekstów Francois Villona, Charlesa Baudelaire’a oraz rodzimych twórców - Iwana Wazowa i Christo Botewa. Ich album "Bułgarski bóg", został uznany za najlepiej sprzedającą się rockową płytę w Bułgarii. Melodie zawarte na tym krążku nawiązują do bułgarskiego odrodzenia narodowego.

Muzykę pop przez kilka lat reprezentowali Galia oraz Miro, czyli duet Karizma. Muzycy byli parą nie tylko na scenie, ale również w życiu prywatnym. Ich pierwszy, wspólny utwór "Riskuwam da te imam" nabrał w Bułgarii wielkiego rozgłosu, a stacje radiowe zabiegały o jego puszczanie na antenie. Niestety po pięciu latach wspólnej pracy grupa rozpadła się i Miro postanowił kontynuować karierę na własną rękę. 34 letni artysta jest autorem takich hitów jak "Gubja Kontrol Kogato" czy "Awgust e Septemwri". Współpracuje m.in.. z Krumem, Slawi Trifonowem oraz Anelią. W tym roku reprezentował Bułgarię na konkursie Eurowizji w Oslo, jednak nie przeszedł do ścisłego finału. Obecnie jest jednym z najbardziej popularnych artystów bułgarskiej sceny muzycznej.

Jeśli chodzi o Galię, to podobno po rozstaniu z Mirem zaczęła brać narkotyki. Nagrała jeden utwór, po czym na trzy lata przestała udzielać się w muzyce. W tej chwili powróciła i w najbliższym czasie na rynku ma pojawić się jej najnowszy krążek.

Warto wspomnieć również o bułgarskiej muzyce jazzowej, która jest znana szerszej publiczności za sprawą Theodosii Spassova. (...)Spassov łączy w swoich utworach bułgarskie pieśni ludowe ze współczesnymi gatunkami muzycznymi. Głównie z jazzem, ale usłyszeć też można pop, muzykę klasyczną i klezmerską.(...)

(...)W Bułgarii zarzucano mu zaś, że sprofanował tradycję kavala oraz muzykę na nim graną. Faktycznie, Spassov zupełnie zmienił podejście do tego instrumentu. Zamiast trzymać się określonych reguł, zaczął eksperymentować z brzmieniem fletu sprawiając, że stało się ono bardziej elastyczne i z łatwością dopasowujące się do towarzyszących mu instrumentów.(...)2


Coraz popularniejszy staje się bułgarski hip hop i rap. W obrębie tej muzyki powstały nawet dwie szkoły – East Cost w Warnie oraz West Side w Sofii. Jedną z najpopularniejszych grup reprezentujących ten gatunek muzyczny jest UPsurd. Ich najnowszy projekt to utwór "Mrun, Mrun", którego można już posłuchać w sieci.

W Bułgarii jest jeszcze wielu twórców muzyki rozrywkowej, jednak żeby opisać ich wszystkich, trzeba by było napisać książkę. Mam nadzieję jednak, że moja praca chociaż w małym stopniu przybliża czytelnikowi tych wykonawców.

GS

Bibliografia:

[1Robert Leszczyński, Wprost, Doda w sosie bizantyjskim, numer: 3/2009 (1358)]

[2Tymoteusz Cudny, Theodosii Spassov, Słowiańszczyzna, Słowianie, języki słowiańskie]


wtorek, 19 października 2010

Wystawa Stefana Kancheva w Krakowie

W ramach odbywającej się w Krakowie międzynarodowej konferencji i warsztatów dla dizajnerów i wszystkich zainteresowanych nowoczesnym projektowaniem zostanie zaprezentowana wystawa prac Stefana Kancheva ikony bułgarskiego dizajnu XX wieku. Wernisaż rozpocznie się 9 listopada o 18:00 w galerii Znaczy się. Koordynatorem projektu jest dr Magdalena Pytlak, wykładowczyni w Katedrze Bułgarystyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.


"Design Attack to pierwsza tak duża impreza poświęcona projektowaniu organizowana w Krakowie. Przyświeca jej idea prezentacji najnowszych trendów w projektowaniu z uwzględnieniem perspektywy historycznej oraz połączenia lokalnych działało związanych z dizajnem z międzynarodową siecią współpracy i wymiany pomysłów (...)"


"W ramach festiwalu będziemy mieli okazję zobaczyć m.in. wystawę prac wybitnego i cenionego na całym świecie projektanta Stefana Kancheva, ikony bułgarskiego dizajnu XX wieku oraz prezentację prac bułgarskiego POSTSTUDIO w formie projektu Visual Cut Bulgaria.

„Visual Cut Bulgaria” to wielopłaszczyznowy projekt mający na celu prezentację języka wizualnego wypracowanego przez bułgarskich artystów po roku 89-tym. Projekt jest wspólnym przedsięwzięciem Fundacji Forum oraz bułgarskich projektantów Andreana Necheva i Veliny Stoykovej. Przy okazji prezentacji planujemy spotkanie dizjanerów z Europy Zachodniej, Środkowej i Bałkanów przy okrągłym stole roboczo nazwanym BORDERDESIGN. Efektem spotkania ma być interaktywna platforma współpracy dizjanerskiej, łącząca różne dziedziny sztuki i regiony Europy. Działania te będziemy realizować wspólnie z Fundacją Znaczy się – dodaje Joanna Krawczyk"



ZAPRASZAMY!

Więcej o wernisażu i wystawie:

Galeria Znaczy się
Kuratorka: Magdalina Stancheva
Koordynacja: Magdalena Pytlak
wernisaż: 9.11.2010 godz. 18.00
10-26.11.2010

Wystawa prac wybitnego, uznanego na całym świecie projektanta Stefana Kancheva, ikony bułgarskiego dizajnu XX wieku. Stefan Kanchev był autorem ponad 1000 logotypów i znaków handlowych, 650 projektów znaczków, plakatów, pocztówek, okładek książek i opakowań. Retrospektywna wystawa Stefana Kancheva jest autorskim projektem Magdaliny Stanchevej, młodej bułgarskiej kuratorki i projektantki."

Strona internetowa projektu http://stefankanchev.eu/
Więcej o Kanchevie na stronie http://stefankanchev.com/

źródło: http://w-a.pl/aktualnosci.php?artykul=1786

AM

Jeszcze raz o kursie w Lozen


Kwiat polskiej bułgarystyki:D (od lewej: Suróweczka, Karolka, Gabi, Ania, Paulinka i przesyłająca pozdrowienia z Wielkiego Tyrnowa Martóla)

Dziś zamieszczamy wspomnienia Gabrysi u Pauliny Surówki z letniego seminarium w Lozen.

"Chciałabym zamieścić kilka informacji, które mogą się przydać komuś, kto chce wziąć udział w kursie języka bułgarskiego w Lozen

Skąd? Gdzie? Jak? : Informacji o kursie należy szukać na stronie : http://www.zgapa.pl/zgapedia/Ministerstwo_Edukacji_Narodowej_i_Sportu.html

My o kursie językowym w Lozen dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili właśnie dzięki temu linkowi. Później okazało się, że jest jeszcze jedno miejsce z uczelni, o czym poinformowała nas dr Wanda Stępniak – Minczewa (nasza lektorka), co pozwoliło kolejnej osobie z nami pojechać.

Potwierdzenie wyjazdu: Nie ma co się martwić, że oficjalne potwierdzenie wyjazdu jeszcze do nas nie przyszło. Jeśli Ministerstwo potwierdza, to raczej nie ma drogi odwrotu. Ostateczne potwierdzenie przyszło dopiero na tydzień przed wyjazdem. To potwierdzenie jedynie nazywa się tak formalnie. Właściwie znajdowały się w nim informacje jak dojechać do ośrodka Czerwonego Krzyża, gdzie mieliśmy mieszkać itp.

Podróż. Trzy dziewczyny (w tym ja) wybrały drogę lotniczą, czego tak naprawdę nie polecam. Jest niestety drogo. Przy czym nie ma bezpośredniego lotu Kraków – Sofia, więc nasza podróż trwała długo, bo musiałyśmy czekać około 7 godzin na lotnisku w Wiedniu. Najlepszą opcją jest autobus – dużo taniej, ale niestety także dłużej.

Lozen: Lozen to wieś, położona w pobliżu Sofii. Jednak sam kurs odbywa się na samym końcu tej miejscowości i na początku mieliśmy problem z dojazdem. Po jakimś czasie jednak zrozumieliśmy na jakiej zasadzie działają bułgarskie marszrutki i kierowcy chętnie nas dowozili do ośrodka jeśli wracaliśmy z Sofii.

Czerwony Krzyż: Mieszkaliśmy w ośrodku Czerwonego Krzyża, w domkach, które miały osobne pokoje z łazienkami, najczęściej 2-3 osobowe. Często korzystaliśmy z sal przystosowanych do prowadzenia zajęć. Można było także zajrzeć do sali komputerowej z dostępem do Internetu.

Jedzenie: W ramach kursu mieliśmy zapewnione wyżywienie – 3 posiłki dziennie. Jeśli jechaliśmy na wycieczkę, to zawsze dostawaliśmy suchy prowiant.

Zajęcia: W drugim dniu kursu jest przeprowadzany test sprawdzający nasze umiejętności z języka bułgarskiego. Od testu zależy na jakim poziomie będziemy się uczyć bułgarskiego na kursie (2 grupy początkujące, 2 średnie, 1 zaawansowana). Jednak jeśli ktoś nie był zadowolony ze swojej grupy to mógł się przepisać do innej.

Oprócz tego można było wybierać spośród innych zajęć - kultury, antropologii i literatury. Zajęcia odbywały się po porannych lektoratach. Ja osobiście polecam literaturę ponieważ codziennie przyjeżdżał do nas ktoś, kto zajmuje się prozą lub poezją i opowiadał o swojej twórczości. Mogliśmy m.in. porozmawiać z Georgim Gospodinovem. Dodatkowym plusem jest to, że Ci fajniejsi pisarze rozdawali swoje książki:)

Jeśli ktoś chciał to mógł wieczorem brać udział w zajęciach z ludowych tańców bułgarskich lub śpiewu. :)

Wieczorami mieliśmy organizowane dyskoteki lub oglądaliśmy filmy. Bywało też, że po prostu graliśmy w karty z innymi cudzoziemcami.

Wycieczki: W każdą niedzielę wyjeżdżaliśmy z Lozen. Odwiedziliśmy m.in. Sofię, Płovdiv i Riłę. Sobota była dniem wolnym od wszelkich zajęć, co też można było wykorzystać na wycieczki.

Leki: Warto mieć ze sobą lekarstwa na problemy z brzuchem, bo bywa tak, że organizm nieprzystosowany do bułgarskiej kuchni może się na początku buntować. W ośrodku jest też pani doktor, która zawsze służy swoją pomocą.

Kurs językowy w Lozen naprawdę polecam. Można przede wszystkim skonfrontować swoją wiedzę teoretyczną z praktyką. Dodatkowo można poznać wielu cudzoziemców, którzy uczą się języka bułgarskiego. Minusem jest to, że jednak wielu uczestników kursu posługuje się na co dzień językiem angielskim. Jednak nie ma problemu z zintegrowaniem się z Bułgarami, którzy służą pomocą językową.

I wreszcie! Jeśli ktoś nie był wcześniej w Bułgarii, to myślę, że jest to dobry sposób na pierwsze spotkanie z tym pięknym krajem i powolne „dawkowanie” wiedzy o nim."

Gabi Smulska





"Mimo, że w Bułgarii byłam już parę razy - nigdy nie sądziłam, że może być tak bardzo interesująco! Letni kurs to nie tylko możliwość podszkolenia języka, ale także wielka okazja do poznania ludzi z całego świata. Ciekawe osobowości , różne charaktery, różne poziomy języka (nie tylko bułgarskiego!) i pasja, jaką jest nauka, poznawanie, podziwianie tego jakże pięknego kraju! Bardzo się cieszę, że mogłam w tym wszystkim uczestniczyć:)"

Paulina Surówka

wtorek, 12 października 2010

Източни пиеси



Източни пиеси ("Wschodnie gry") - debiut reżyserski Каменa Калевa zdobył "Złotą Różę" na 29. Bułgarskim Festiwalu Filmów Fabularnych "Złota Róża".



Wiadomości z prasy bułgarskiej:


AM

Bułgarscy studenci już mogą planować długie wakacje...

Jak donosi gazeta wyborcza bułgarskie uczelnie z powodu redukcji budżetu muszą wprowadzić dłuższe ferie dla studentów i bezpłatne urlopy dla pracowników uniwersyteckich.

"20-proc. redukcja budżetów wyższych uczelni w Bułgarii zmusza je do skrócenia semestrów i wprowadzenia długich zimowych ferii - pisze dziennik "Sega". Uniwersytet Sofijski, najstarsza uczelnia bułgarska, rozpoczyna rok bez planu zajęć. Ich harmonogram ma być ustalony później, w zależności od tego, na jak długo wystarczą pieniądze. Krajowa Akademia Teatralna i Filmowa kończy pierwszy semestr 21 listopada, drugi rozpocznie się 14 lutego. Analogiczna jest sytuacja w Akademii Sztuk Pięknych. Rady akademickie obu uczelni postanowiły zamknąć budynki na czas wakacji, wyłączyć ogrzewanie i prąd, a wykładowców wysłać na bezpłatny urlop."



Prasa bułgarska:

"Орязването на бюджетите на университетите с 20% ще постави на карта първия семестър в част от висшите училища и ще доведе до дълги зимни ваканции..." więcej


AM

"Orkiestra "Titanic"


źródło: http://www.wteatrw.pl/847.xml




Do końca października we Wrocławskim Teatrze Współczesnym grana jest sztuka bułgarskiego dramatopisarza Christo Bojczewa. Sztuka miała swoją premierę w na deskach wrocławskiego teatru w roku 2007 i zdobyła wiele przychylnych recenzji.

Sztuka Bojczewa przedstawiana była również w teatrze Słowackiego w Krakowie w 2008 roku w reżyserii Andrzej Domagalika. http://www.slowacki.krakow.pl/pl/spektakle/aktualne_spektakle/_get/spektakl/40


Informacje o sztuce ze strony Wrocławskiego Teatru Współczesnego
"Opowieść o czwórce włóczęgów, którzy żyją na opuszczonej i zapomnianej przez Boga i ludzi stacyjce kolejowej, na której od dawna nie zatrzymuje się już żaden pociąg. Wszystko się zmienia, kiedy z przejeżdżającego pociągu zostaje wyrzucona skrzynia, a z niej wyłania się tajemniczy osobnik.

Ten świetnie napisany tekst – wartki, błyskotliwy, pełen humoru, z soczystymi, wyraźną kreską rysowanymi postaciami - jest znakomitym materiałem dla aktorskiego kwintetu. Niepozorni bohaterowie sztuki wiodą lekko i bezpretensjonalnie filozoficzne rozważania o tym, co jest prawdą, gdzie leżą granice między fikcją a rzeczywistością, co tak naprawdę jest rzeczywistością. Śmieszni, mali ludzie Bojczewa są pełnymi głębokich uczuć marzycielami, którzy poszukują siebie samych i próbują odnaleźć swoje związki ze światem. Przenikliwa, śmieszno-gorzka i bardzo subtelna diagnoza kondycji współczesnego człowieka.

Przekład: Hanna Karpińska

Reżyseria: Krystyna Meissner

Scenografia i kostiumy: Andrzej Witkowski

Muzyka: Piotr Dziubek

Ruch sceniczny: Tomasz Wygoda

Iluzjonista: Maciej Pol

Występują: Maria Czykwin - Luba, Bogusław Kierc - Luko, Piotr Łukaszczyk - Doko, Przemysław Bluszcz (gościnnie) - Meto, Maciej Tomaszewski - Harry

Christo Bojczew – ur. w 1950 w północnej Bułgarii. Z wykształcenia jest inżynierem. W 1984 roku odbyła się premiera jego pierwszej sztuki „That Thing” („To”). Rok później rozpoczął studia w Narodowej Akademii Sztuki Teatralnej i Filmowej. W 1989 roku zdobył tytuł „Dramatopisarza roku” Bułgarii. W 1990 roku zaczął regularnie występować jako satyryk w jednym z najbardziej popularnych TV show. W 1996 roku wystartował w wyborach prezydenckich i zdobył ok. 2 % głosów. Nagrodzony w 1997 przez British Council Międzynarodową Nagrodą Dramatopisarską dla Najlepszej Sztuki za „The Colonel Bird” (Pułkownik Ptak). Dwa lata później otrzymał prestiżową włoską nagrodę teatralną "Enrico Maria Salerno". Jest autorem ok. 10 sztuk, które ponad 100 razy wystawiano na scenach Europy, Ameryki i Azji.

Krystyna Meissner – ur. 1933, absolwentka Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego i Wydziału Reżyserii warszawskiej PWST. Reżyser w teatrach dramatycznych, operowych i teatrze TVP, dyrektor teatrów. Twórca, organizator i dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Kontakt” w Toruniu (1991-1996) oraz od 2001 r. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Dialog-Wrocław” . Członek Informal European Theatre Meeting. Trzykrotny juror Europejskiej Nagrody Teatralnej w Taorminie.

Ma w swoim bogatym dorobku reżyserskim wiele znakomitych i nagrodzonych przedstawień – przede wszystkim polskiej i obcej klasyki. Ma wyjątkowy „słuch” na polskie przywary, fobie i irytującą łatwość ulegania stereotypom oraz stadnemu myśleniu, czego dowodzą jej realizacje „Balladyny” Słowackiego, „Wesela” Wyspiańskiego, „Zemsty” Fredry, „Nie-Boskiej Komedii” Krasińskiego czy „Królewny Orlicy” Micińskiego. Sięga po takie teksty współczesne, które, choć zakorzenione w rzeczywistości, dają możliwość budowania metafory. Tak zrealizowała m.in. swoje świetne „Sytuacje rodzinne”

źróło: http://www.wteatrw.pl/index.xml



AM


Лозен - c гледка към София


Na wakacyjny kurs języka i kultury bułgarskiej organizowany przez Uniwersytet w Sofii warto wybrać się z kilku powodów. Nie znam osoby, która żałowałaby czasu spędzonego na seminarium, znam za to wielu, którzy co roku na przełomie lipca i sierpnia zjeżdżają z różnych stron świata do podsofijskiej wsi Łozen. Rekordziści byli już tam czwarty raz.

Mnie najbardziej podobały się trzy rzeczy:

Po pierwsze dodatkowe wykłady z literatury bułgarskiej. Ściślej mówiąc, trzy wykłady i dziesięć spotkań z pisarzami bułgarskimi. Na początku myślałam, że mogłam kupić bilet do domu na samolot niż na autobus. Później jednak w ogóle nie żałowałam wyboru. Książki dużo ważą, a stosy książek ważą bardzo dużo:-) Kierowcy w autobusie na szczęście plecaków nie ważą i jedyny problem to doniesienie „pamiątek” z Bułgarii na dworzec.

Niektórzy pisarze i wykładowcy akademiccy przynosili nam książki i je rozdawali. Inne ciekawe pozycje znalazłyśmy na stoiskach przy placu Sławejka i w księgarni w przejściu podziemny przy uniwersytecie. Również do Łozen każdego dnia przyjeżdżał handlarz z kilkoma pudłami książek. Naprawdę, oprzeć się pokusie nie było łatwo… Do tej pory czytałyśmy książki tylko tłumaczone na polski, teraz mogłyśmy zasmakować bułgarskiego słowa w oryginale, dodatkowo opatrzonego autografem autora i rozmową z nim/nią. Niektóre spotkania były typowymi „wieczorkami autorskimi”. My - kursanci siedzieliśmy przed autorem i z uwagą notowaliśmy prawie każde zdanie. Inne natomiast miały mniej oficjalny charakter. Z autorką „Matek” poszłyśmy do kawiarni, a z autorem zafascynowanym muchami i toaletami robiliśmy mnóstwo wspólnych zdjęć. Gospodinow zaskoczył nas mówiąc, że dobrze pamięta spotkanie w Cafe Szafe. Nawet wspomniał, że niektóre z nas kojarzy ze spotkania w krakowskiej knajpce:D Niestety jego najnowsza książka była strasznie droga i nie mogłyśmy sobie na nią pozwolić, ale każdego kto będzie w Bułgarii zachęcamy do wizyty w księgarni i choćby przeglądnięcie niektórych stron „Muchy”. Książka jest po prostu świetna!

Po drugie wieczorne zajęcia tańca bułgarskiego. Nasza nauczycielka była bardzo ambitna i chciała żebyśmy na zakończenie kursu odtańczyli osiem różnych tańców narodowych tzn. choro. Początkowo nie wierzyliśmy jej, połowa ochotników zrezygnowała, ale my wytrwale walczyłyśmy z kolejnymi formacjami kroków i podskoków i mimo zakwasów w łydkach nie dawałyśmy za wygraną! W końcu udało się, dosłownie dzień przed występem udało nam się zatańczyć wszystkie chora i nie pomylić kroku.

Po trzecie, ale nie po ostatnie, bardzo dobrze wspominam zajęcia z praktycznej nauki języka bułgarskiego. Wiem, że niektóre grupy narzekały na wciąż powtarzaną gramatykę czy nudne tematy. My miałyśmy miłą niespodziankę na każdych zajęciach. Nasza prowadząca na każdą lekcję przygotowywała ciekawy temat, który w czasie trwania zajęć rozwijał się w dyskusję, a czasem nawet w prawdziwą walkę ideologiczną. Do dziś pamiętam jak zażarcie kłóciłyśmy się z Rosjanką i chłopakiem z Ukrainy o metody wychowywania dzieci. Wszystko zaczęło się od tego jak Costa stwierdził, że dziecko od czasu do czasu trzeba zbić…Potem były już tylko gromy rzucane przez Karolę w jego stronę i próba wyjaśnienia, że są też inne metody wychowawcze. Na tym się jednak nie skończyło, do rozmowy włączyła się dziewczyna z Rosji, która zgadzała się z sąsiadem z Ukrainy a nas Polki oskarżyła o idealizowanie dzieci. Nie wiem jakby skończyła się cała sytuacja gdyby nasza lektorka niczym sędzina nie zaczęła uderzać jakimś przedmiotem w biurko i przywoływać nas do porządku. Na koniec bardzo dyplomatycznie i subtelnie dała znać, że jest po naszej stronie i warto byłoby już zacząć inny temat:-)

Na lektoracie dowiedzieliśmy się wielu interesujących wiadomości o fanach muzycznych w Bułgarii. Analizowaliśmy potyczki słowne prowadzone przez Bułgarów na licznych muzycznych forach internetowych. Do tej pory pamiętam frazę „we will, we will, folk you!”:-)

Szkoda, że wakacje tak szybko się skończyły. Po takim intensywnym kursie i podróży po Bułgarii przydałby mi się miesiąc wolnego na poukładanie tych wszystkich wiadomości w głowie, uporządkowanie notatek, spisanie co ważniejszych wspomnień i pracy nad obróbką zdjęć…jest ich około 2000 i jak do tej pory zdołałam przejść przez pierwszą pięćdziesiątkę. Nie mówiąc już o napisaniu kartek do wszystkich spotkanych ludzi, z którymi chciałabym utrzymywać kontakt i w przyszłości odwiedzić. Byle do świąt:-)

Co jeszcze było fajnego na kursie w Łozen? Telewizory w pokojach (programy kulinarne, wiadomości, opery mydlane, czy choćby reklamy proszku do prania – wszystko nas niesamowicie cieszyło; ludzie z całego świata próbujący mówić po bułgarsku; desery (torty, makaronowe ciasta, bakława, lody, owoce); spotkanie z naszą lektorką Panią Stanką, która przebywała przez wakacje w Sofii; liczne wycieczki do carefouru i zakupy filmów bułgarskich, łokum, rakii i galaretek w cukrze; kiseło mljako o smaku truskawkowym i pyszna baniczka w parku Borisowa Gradina w centrum Sofii i wiele, wiele innych rzeczy…

Rzecz jasna nie obyło się tez bez narzekania na mięsne śniadanioobiadokolacje, organizatorów, którzy zamiast zabrać się za pracę wodzili wzrokiem za krótkimi spódniczkami Rosjanek i pewnego wolontariusza z Bułgarii o pseudonimie „Hydraulik”, ale on nawet nie wart jest jednego komentarza. Do listy zażaleń można by również dodać dojazd z Łozen do Sofii szaloną marszrutką. Ale to było czasami nawet śmieszne. W końcu nie często się zdarza jazda na rollercosterze za 1,50 lewa w jednej z europejskich stolic:P

AM